Niemożliwe? A jednak!

by - lutego 26, 2017

Ile razy w życiu zdarzyło Ci się nie podjąć jakiegoś wyzwania, tylko dlatego, że uważałeś, że nie podołasz temu, że się do tego nie nadajesz i na pewno poniesiesz porażkę, więc nie warto w ogóle zaczynać? Strach przed porażką sparaliżował Cię do tego stopnia, że po prostu odpuściłeś zanim podjąłeś jakiekolwiek działania i tym samym nie zrealizowałeś swoich marzeń i celów.

W ludzkiej naturze leży racjonalizacja wszystkiego. Analizowanie wszelkich za i przeciw opanowaliśmy chyba już do perfekcji. Nie mówię, że jest to złe, bo zawsze przed podjęciem jakiegoś działania, czy rozpoczęciem jakiegoś nowego projektu warto rozważyć plusy i minusy przedsięwzięcia, żeby odpowiednio się do niego przygotować i być przygotowanym na ewentualne przeszkody, które najzwyczajniej w świecie na pewno się pojawią. 

W końcu nikt nie powiedział, że droga do sukcesu nie będzie wyboista. Podejmując jakieś wyzwanie trzeba się liczyć z tym, że coś może pójść nie tak, że nie wszystkim wokół spodoba się, to co robisz, że przyjdą momenty wypalenia, kiedy będziesz myślał, że to co robisz nie ma sensu i lepiej odpuścić. 

I to właśnie często nas paraliżuje. Zwyczajny strach przed działaniem, bo wydaje nam się, że coś jest niemożliwe. Że przecież ja się do tego nie nadaję i na pewno mi się nie uda. A już najgorsze, co może nas zatrzymać, to strach przed opinią innych. Słynne "co ludzie powiedzą". Prawda jest taka, że ludzie zawsze będą mówić bez względu na to, czy będziesz coś robił, czy nie. Wszystkim w życiu dogodzić się nie da. A chyba chodzi o to, żeby spełniać swoje marzenia, realizować swoje pasje i osiągać swoje cele, a nie oglądać się na opinie innych ludzi.

Jak powiedział Vince Lombardi:

"Osiągnelibyśmy znacznie więcej, gdybyśmy nie uważali niektórych rzeczy za niemożliwe"
Doskonałym przykładem, który obrazuje ten cytat jest pewien owad. 

A konkretnie trzmiel, który przeczy wszelkim prawom fizyki, ponieważ jego ciężar ciała jest zbyt duży w porównaniu z małymi skrzydełkami, a co za tym idzie nie powinien latać. 

A jednak lata!

Bo najzwyczajniej w świecie nie wie, że nie może. 

Wiem, że to jest tylko głupi owad, ale jest to przykład na to, że to my sami w swoich umysłach często tworzymy ograniczenia, które nas paraliżują. Przez całe lata budujemy różne przekonania na temat życia i tego, co możemy, co potrafimy, a czego nie. W zasadzie już od dzieciństwa wpajamy sobie różne przekonania, które później determinują nasze dorosłe życie. 

Warto troszkę popracować nad nimi popracować i zamienić je na te, które nas wzmocnią i dodadzą więcej pewności siebie.

W momencie, kiedy zostałam ma, obiecałam sobie, że od samego początku będę wspierała Maję w jej działaniach, tak żeby budować w niej przekonanie, że nie ma rzeczy niemożliwych i przede wszystkim jest ona w stanie wszystko osiągnąć. 

Nie mam zamiaru wychować zarozumiałej, rozpuszczonej księżniczki, ale chcę, żeby wyrosła na kobietę pewną siebie, pewną swojej wartości i tego, co może w życiu osiągnąć. 

Nie chcę się tutaj wymądrzać, bo jestem młodą mamą pierwszego dziecka, które ma dopiero 10 miesięcy. Uważam jednak, że w wychowaniu dzieci bardzo ważne jest budowanie poczucia ich własnej wartości, żeby najzwyczajniej w świecie były jak ten trzmiel, czyli, żeby bez żadnych ograniczeń realizowały to, co dla innych może się wydawać niemożliwe. 

Ja na przykład rozpoczęłam przygodę z blogowaniem. Oczywiście pełna obaw, co z tego wyjdzie, ale uznałam, że im dłużej będę zwlekać i zastanawiać się, czy warto, tym bardziej dojdę do wniosku, że niemożliwe jest abym rozwinęła to miejsce. 

Postanowiłam zrobić jeszcze jeden krok naprzód i zaangażować się we współpracę z firmą Canpol Babies w ramach Blogosfery

Mam nadzieję, że dzięki temu będę miała możliwość testowania ich produktów i przedstawienia Wam opinii na ich temat, a tym samym zachęcenia Was do kupna :-)


A jakie jest Twoje zdanie na ten temat?

Będzie mi miło, jeśli podzielisz się w komentarzu swoją opinią 

lub odwiedzisz i polubisz mój Fanpage








You May Also Like

10 komentarze

  1. Najbardziej (bo jestem już babcią) we wpisie podoba mi się wątek trzmiela. On się nie ogranicza jak my ludzie, nie zastanawia się czy lecieć czy nie. A my ciągle się czegoś obawiamy, rezygnujemy i nie przekraczamy naszych stref komfortu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. A czasami warto zaryzykować i właśnie opuścić to znane nam bezpieczne ciepełko, bo przecież poza nim może być równie dobrze🙂 albo i lepiej😀

      Usuń
  2. Lepszy gorszy czyn niż nie podjęcie próby. Pamiętam o tym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to się mówi: kto nie ryzykuje, nie pije szampana🙂

      Usuń
  3. Mam w salonie taką małą karteczkę "zrobione jest lepsze od doskonałego", sam w życiu przekonałem się nie raz, że czasem lepiej zrobić coś, by potem nie żałować zmarnowanej szansy.

    -------

    leonbiern.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życie mamy tylko jedno. Warto zatem czasem zaryzykować, żeby potem nie żałować🙂

      Usuń
  4. "Osiągnelibyśmy znacznie więcej, gdybyśmy nie uważali niektórych rzeczy za niemożliwe" <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaczęłam czytać i pomyślałam "chorerka, ja tak mam". Analizuję za i przeciw, i nawet jak tych "za" jest więcej, to "przeciw" wydają się więcej ważyć. A gdyby tak być jak ten trzmiel... :) P.S. Będę do Ciebie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam ;-) będzie mi bardzo miło :-)
      A a'propos trzmiela, to faktycznie czasami warto zaryzykować i te wszystkie "przeciw" po prostu wywalić do kosza ;-)

      Usuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz do tego wpisu.