Ready, steady, go!

by - stycznia 03, 2017

Nowy Rok stał się faktem. Zdecydowanie czuję, że będzie to dobry rok. Rok pozytywnych zmian. To, co zazwyczaj jest najtrudniejsze, to wytrwanie w swoich postanowieniach. Ja niestety zazwyczaj mam słomiany zapał. Jednak tym razem jestem całkowicie zdeterminowana do tego, żeby osiągnąć to, czego pragnę. Postaram się z całych sił dążyć do realizacji swoich celów, marzeń - nie tylko tych na ten rok, ale też długofalowych, do których doprowadzą mnie małe kroczki podjęte od zaraz.

Przede wszystkim, chcę pogodzić macierzyństwo z własnym rozwojem. I nie ma w tym nic egoistycznego, ponieważ oprócz tego, że od kilku miesięcy jestem mamą, jestem też człowiekiem, który jak każdy ma swoje marzenia i cele. 

Rozwój osobisty zawsze był dla mnie bardzo ważny. Czasami w ferworze codzienności zapominałam o tym, do czego tak naprawdę dążę. I właśnie przez to wciąż błądziłam. Postanowiłam, że ten rok będzie inny. Usystematyzuję wszystko i poukładam tak, żeby będąc dobrą mamą, nie zapomnieć też o sobie. 

Grunt to dobra organizacja i determinacja. Pomimo przeciwności, trudniejszych momentów należy dążyć do sukcesu, bo on nadejdzie, jeśli będzie się w jego kierunku zmierzało.

Jak zatem zamierzam spędzić ten rok? 

Na pewno rodzinnie- z moją kochaną Córcią i Mężusiem. Chcę uczestniczyć w życiu Mai, wspierać ją na każdym etapie jej rozwoju. Przy pierwszych kroczkach, pierwszym dniu w żłobku. To jest mój priorytet na kilkadziesiąt następnych lat. Taka oczywista sprawa, o której nawet nie muszę się rozpisywać. Każda matka wie, co mam na myśli :-)

W ramach mobilizacji do działań zaopatrzyłam się w Dziennik Coachingowy Kamili Rowińskiej, z którym mam zamiar codziennie pracować. Akurat dzisiaj dotarł, więc zaczynam swoją przygodę z lepszym poznaniem siebie i dążeniem do sukcesu i realizacji swoich celów.

Chcę też zadbać o swoje ciało i sylwetkę. Mam tu na myśli zarówno regularne ćwiczenia, jak odpowiednią dietę pozbawioną wszelkich "śmieci". Oczywiście wszystko w granicach normy. Nie mam zamiaru znęcać się nad sobą i nigdy już nie jeść słodyczy. Chcę wszystko wyważyć, tak żeby nie odmawiać sobie od czasu do czasu małych przyjemności i jednocześnie dbać o swoje ciało i zdrowie. Myślę, że to kwestia nastawienia i psychiki. Do tej pory miałam słabą silną wolę, ale pracuję nad tym i motywacją dla mnie są widoczne efekty.

Od dawna też marzę o tym, żeby nauczyć się języka hiszpańskiego. Kilka lat temu podjęłam nawet samodzielną naukę i dodatkowo miałam hiszpański na uczelni. Niestety w ferworze innych zajęć oczywiście zeszło to na dalszy plan, aż w końcu zostało całkiem zapomniane. Jako, że zostało mi jeszcze pół roku macierzyńskiego mam zamiar spożytkować go na powrót do nauki języka. Niezbędne materiały mam- pozostaje tylko wygospodarowanie czasu i do dzieła! W temacie języków obcych chcę jeszcze szlifować Business English, który na pewno będzie mi niezbędny po powrocie do pracy.

I to, co jest moją zmorą od kilku lat. Prawo jazdy. W zasadzie mam je w portfelu, ale z praktyką gorzej. Po powrocie do pracy chcę już samodzielnie i bezpiecznie jeździć samochodem. Mam zatem w planie jazdy z instruktorem, tak żeby się "rozjeździć" i przypomnieć sobie o co kaman w tym wszystkim :-) 

A zatem 2017r. będzie upływał mi pod hasłami: rodzina, zdrowy styl życia i fit sylwetka, rozwój osobisty, poznanie siebie i języki obce. 

Podobno upublicznienie swoich celów i marzeń sprzyja ich realizacji. Wierzę zatem, że ten rok będzie dla mnie przełomowy i bardzo, ale to bardzo dobry i efektywny.

A zatem do dzieła! Ready, steady, go! I przede wszystkim no excuses!

 

 

You May Also Like

0 komentarze

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz do tego wpisu.