Karmić czy nie karmić?

by - czerwca 01, 2017

Tak naprawdę nie ma granicy,  powyżej której powinno się odstawić dziecko od piersi. Zgodnie z normami WHO rekomendowane jest naturalne karmienie minimum przez pierwsze pół roku. W rzeczywistości wygląda to tak, że albo dziecko samo się odstawia, albo taką decyzję podejmuje z różnych względów mama.


Jeśli śledzicie mój profil na FB, to doskonale wiecie, że podjęłam próbę odstawiania Mai i przyzwyczajania jej do mleka modyfikowanego. Maja ma już 13,5 miesiąca. Od września ja wracam do pracy, a ona rozpocznie swoją przygodę ze żłobkiem. I właśnie tym podyktowane było odstawianie od piersi. W żłobku najzwyczajniej w świecie nie będzie cycusia, więc siłą rzeczy musi się oduczyć picia mleczka mamusi. Nie ukrywam, że jest to mega wyzwanie. Zresztą na pewno mamy, które przez to przechodziły doskonale wiedzą, co mam na myśli. 

Jest to trudne z kilku względów. Przede wszystkim Maja jest dużym, coraz bardziej świadomym bobasem, zatem o wiele trudniej jej zrezygnować z czegoś, do czego jest przyzwyczajona od urodzenia. Cycuś po prostu był, jest i... wg niej będzie. Jak żyć bez niego? Przecież to nie życie.  Bo przecież w tym wszystkim, to nie zawsze o jedzenie i napełnienie brzuszka chodzi. Czasami chodzi po prostu o przytulenie, poczucie maminego ciepła i uspokojenie się, kiedy coś dokucza. I jak tutaj odebrać takiemu małemu brzdącowi coś, co jest dla niego tak istotne? Poza tym dla mnie samej, to też jest bardzo ważne. Nie da się tego opisać żadnymi słowami, jaka więź tworzy się między mamą a dzieckiem przy karmieniu piersią. Szczerze powiedziawszy, to nie spodziewałam się, że będę aż tak długo karmić. Na początku zakładałam, że będzie to góra pół roku i potem koniec. Butla i tyle. Stało się inaczej, bo teraz nie wyobrażam sobie tego momentu, kiedy już nie będę karmić. 

Z jednej strony chciałabym już przestać z czysto egoistycznych powodów. Chociażby ze względu na kawę, czy nawet łyk zimnego piwa na wakacjach. Ale z drugiej strony wiem, że to co daję Mai zaprocentuje u niej większą odpornością. Szczególnie jak pójdzie do żłobka. Nie ukrywam też, że karmienie piersią jest niezwykle wygodne, bo mleczko jest zawsze przy mnie i chociażby w nocy nie muszę grzać wody i mieszać mleka, bo wystarczy, że przystawię zaspaną Maję do piersi i mleczko po prostu jest.

Problem polega na tym, że ostatnimi czasy zaczęłam odczuwać w pewnym sensie taką zewnętrzną presję na to, że powinnam już skończyć karmić piersią, bo przecież ile można? Pytania typu: jak długo jeszcze będziesz karmić są naprawdę irytujące. Albo hasła, że ja to biedna jestem, bo nie mogę tego czy tamtego. Cóż, do tego, że czegoś nie mogę zdążyłam się przyzwyczaić i wiem, że to wiecznie trwać nie będzie. A biedna nie jestem, bo jestem wielką szczęściarą, że przez tak długi czas mam możliwość karmienia swojej córci. 

Mimo to podjęłam próbę odstawiania. Ale w trakcie zaczęłam się zastanawiać, czy to naprawdę na tym etapie jest niezbędne i konieczne? 

Po pierwsze Maja za żadne skarby nie chce pić MM: ani z butli, ani z kubeczka, ani z łyżeczki. Nie i koniec. Karmię zatem ją rano, wieczorem i w nocy. W ciągu dnia dostaje kaszki na mleku modyfikowanym, deserki i obiadek. Przez mniej więcej tydzień udało mi się wytrwać w takim rytmie, że mleczko dostawała tylko rano i później wieczorem. Niestety zaczął się problem z wyżynającym się ząbkiem, który sprawia, że Maja wręcz domaga się cycusia. 

I właśnie dlatego pojawił się mój dylemat. Samo ząbkowanie jest już wystarczającym stresem dla malucha, a jeszcze odbieranie jej czegoś, co miała przez tyle miesięcy, to już naprawdę tragedia. No i mama się złamała i dała cycusia w ciągu dnia. 

Czy jest mi z tym źle, że nie jestem konsekwentna? Niekoniecznie. Najważniejsze są potrzeby dziecka. Jeśli nic innego nie jest jej w stanie teraz pomóc, to dlaczego mam jej odmawiać. 

Doszłam do wniosku, że postaram się stopniowo i nie gwałtownie oduczyć Maję karmienia piersią w ciągu dnia. Wiem, że da radę, bo już próbowałyśmy. I będę ją karmić rano, wieczorem i w nocy nawet jak wróci do żłobka. Chyba, że wcześniej sama dojdzie do wniosku, że cycuś jest passe i lepsze jest MM :-) 

Poza tym nie ukrywam, że zależy mi też na jej ochronie przynajmniej na początku jej przygody ze żłobkiem. Wiem, że moje mleczko w pewnym sensie taką ochronę jej może zapewnić. Wiadomo, że na pewno złapie jakieś choróbsko, ale może będzie to łagodniej przechodzić i ogólnie rzadziej chorować. 

Już kiedyś w innym tekście pisałam, że czasami trzeba zamienić słowo muszę na chcę. I w tym przypadku jest podobnie, bo nikt nie będzie mi mówił, co ja muszę zrobić ze swoim dzieckiem. Jeśli chcę ją nadal karmić, to chrzanię opinię innych ludzi, bo w tym wszystkim najważniejsza jest moja córka i ja sama. Trzeba podkreślić bowiem, że sam moment odstawienia, to źródło stresu nie tylko dla maluszka, ale i dla mamy.

Myślę, że prędzej czy później przyjdzie właściwy moment na całkowite odstawienie. Czas pokaże, jak to będzie wyglądało. Póki co, do niczego mojego dziecka zmuszać nie będę, a już na pewno nie do picia z butli. Zresztą po roku to i tak już nie powinno się butlą karmić :-) 

Trzymajcie kciuki za łagodne, stopniowe i bezbolesne dla Mai i dla mnie pożegnanie z cycusiem :-)


Spodobał Ci się ten wpis?

Podziel się komentarzem

udostępnij go znajomym 


lub po prostu polub Mamuśkowy Świat na Facebooku (tutaj) i bądź na bieżąco z tym, co u nas słychać :-)






You May Also Like

4 komentarze

  1. jezuuuu wiem co czujesz, bo ja sie nastawiam juz na to psychicznie! juz na samą myśl serce mi pęka, że będę musiała pozbawić córki tego, przy czym czuje się najbezpieczniej, co zawsze pomaga na wszystko. Tobie i sobie życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie pierwsza 9,5 miesiąca, drugi 13, a teraz trzecia już ponad 10. Każde samo się odstawiało, bezproblemowo, więc ja nad tym się za długo nie zastanawiałam, dzieci same decydowały :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas karmienie piersią trwało tylko pare dni ale życzę powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja dzieci nie mam, dlatego to, co mogę powiedzieć jest jedynie teoretyczne, nawet hipotetyczne - bo życie potem weryfikuje wszystkie teorie...;)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz do tego wpisu.