Blog-life balance po Mamuśkowemu
Dużo mówi się o work-life balance, czyli o zachowaniu równowagi pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym. W dzisiejszych czasach jest to nie lada wyzwanie, bo tak naprawdę mając wszędzie dostęp do narzędzi firmowych (wystarczy nawet sam telefon służbowy) granica między życiem zawodowym a prywatnym zwyczajnie się zaciera, bo w domu w końcu też pracować można. Jako, że aktualnie ten problem akurat mnie nie dotyczy, chociaż zderzę się z nim zapewne już za parę miesięcy, zaczęłam się zastanawiać nad taką równowagą pomiędzy blogowaniem a życiem prywatnym, czyli takim blog-life balance :-)
Zanim pokazałam swój blog światu, długo się zastanawiałam, czy w ogóle się w to bawić, czy to nie będzie takie obnażenie się w wirtualnym świecie. Bo nie ukrywajmy po części tak jest. Blogując w pewnym sensie wpuszczamy obcych ludzi do naszego prywatnego świata. Tylko to my podejmujemy decyzję, jak daleko pozwolimy im do tego świata wejść. Co pokażemy i w jakiej formie.
Patrząc na tematykę mojego bloga można by się było spodziewać masy zdjęć mamy z małym bobasem. Bo chyba tego m.in. oczekuje się od blogów parentingowych? A tutaj zaskoczenie, bo tych zdjęć zamieszczam bardzo mało. Głównie z tego względu, że paradoksalnie cenię sobie swoją prywatność, a przede wszystkim prywatność swojej rodziny. Uważam, że kilka zdjęć zdecydowanie wystarczy. Nie wiem, czy to się dobrze "sprzedaje" i czy jest to dobrze postrzegane, ale taka jest moja decyzja. Zatem tutaj na pewno nie znajdziecie dużej ilości kolorowych, świetnych kadrów z Mają w roli głównej. To jest też po części takie moje zachowanie tej blogowo-rodzinnej równowagi. Nie oznacza to, że neguję inne mamy, które mają swoją koncepcję na blogi tego typu. Wręcz przeciwnie, jest kilka takich, które bardzo lubię czytać i oglądać właśnie ze względu na ciekawe, przyciągające zdjęcia. Uznaję jednak, że to jest ich decyzja, na ile pokazują swój własny, prywatny świat innym ludziom.
Zaczynając przygodę z blogowaniem byłam nastawiona na to, że będę musiała poświęcić temu odpowiednią ilość czasu, żeby to miejsce rozwijać. Tak się składa, że zanim wrócę do pracy, to mam tego czasu troszkę więcej. Jestem zwyczajnie w domu, Maja w ciągu dnia ma jedną drzemkę, w porywach dwie. Zatem czas na blogowanie też się znajdzie. Gorzej pewnie będzie po powrocie do pracy, bo doby niestety rozciągnąć się nie da. Z tego też względu założyłam sobie, że rozwinę to miejsce będąc jeszcze w domu, tak żeby potem nie pluć sobie w brodę, że mogłam teraz dać z siebie więcej.
Ale... to, co istotne, to chcę zaznaczyć, że również w tym aspekcie chcę zachować tzw. blog-life balance. Dla mnie blogowanie to czysta przyjemność, realizacja moich marzeń o stworzeniu takiego swojego własnego miejsca w sieci. Nie traktuję tego, jak przykry obowiązek i nie narzucam sobie też jakiegoś sztucznego planu działania. Piszę wtedy, kiedy chcę i kiedy najzwyczajniej w świecie mam tzw. wenę. Nie ustalam, że będę pisała w konkretne dni, bo doskonale wiem, że przy małym dziecku bardzo ciężko cokolwiek zaplanować, co do dnia i godziny. Może nie jest to profesjonalne podejście, ale to mi pozwala na niezatracenie się w tym blogowym świecie. Chociaż przyznaję, że na samym początku byłam pochłonięta tym wszystkim na maxa. I nie ma w tym nic złego.
Owszem w głowie kłębią mi się myśli odnośnie tematów kolejnych wpisów, czy działań na fanpage'u. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że jest inaczej. Natomiast staram się wszystko wyważyć, tak żeby w realizacji moich własnych planów nie zapomnieć o tym najważniejszym człowieczku, bez którego tak po prawdzie nie byłoby Mamuśkowego Świata :-)
Jaki jest zatem mój sposób na zachowanie blog-life balance?
Przede wszystkim podejście do kwestii blogowania na luzie. Bez żadnej spinki, że muszę koniecznie w danym dniu zamieścić wpis, bo inaczej świat się zawali. Otóż, nie zawali się, bo jak widać od ponad tygodnia nie pisałam, a mam się całkiem nieźle.
Jeżeli ktoś z Was lubi czytać moje wypociny i podoba mu się to miejsce, to będzie tu wracać. A ja będę miała poczucie, że jestem częścią blogosfery, ale przede wszystkim jestem mamą dla swojej córci, która jest dla mnie najważniejsza.
To ona stanowi mój realny świat, który później przekłada się ten Mamuśkowy. Bo to w końcu ona po części jest i była inspiracją do stworzenia tego miejsca.
Można realizować swoje pasje, marzenia będąc mamą, ale trzeba w tym wszystkim zachować właśnie równowagę. I dobrze, jeśli potrafimy sobie z tego zdać sprawę.
Bardzo często to powtarzam, ale powtórzę raz jeszcze, że blogowanie to ma być przyjemność, a nie przymus. Faktem jest, że pochłania to dużo czasu. Bo sam wpis czasami powstaje u mnie na raty przez kilka dni, potem trzeba jeszcze znaleźć jakąś grafikę, albo obrobić swoje zdjęcia. Jest to czasochłonne. Do tego stopnia, że mój Misio czasami się dziwi, że tak długo siedzę i coś tam skrobię na tym blogu :-) Myślę, że każdy inny bloger zrozumie mnie doskonale. I właśnie z tego względu, że jest to czasochłonne, nie można w pełni się w tym zatracić. No chyba, że ktoś traktuje bloga jako główne źródło dochodu, to wtedy sprawa ma się zupełnie inaczej.
W każdym razie mam nadzieję, że uda mi się jak najdłużej utrzymać moją blogowo-życiową równowagę i dalej rozwijać i budować Mamuśkowy Świat.
A Wy jakie macie podejście do kwestii blogowania?
Poświęcacie się temu w 100%? Czy raczej staracie się zachować blog-life balance?
Spodobał Ci się ten wpis?
Ale... to, co istotne, to chcę zaznaczyć, że również w tym aspekcie chcę zachować tzw. blog-life balance. Dla mnie blogowanie to czysta przyjemność, realizacja moich marzeń o stworzeniu takiego swojego własnego miejsca w sieci. Nie traktuję tego, jak przykry obowiązek i nie narzucam sobie też jakiegoś sztucznego planu działania. Piszę wtedy, kiedy chcę i kiedy najzwyczajniej w świecie mam tzw. wenę. Nie ustalam, że będę pisała w konkretne dni, bo doskonale wiem, że przy małym dziecku bardzo ciężko cokolwiek zaplanować, co do dnia i godziny. Może nie jest to profesjonalne podejście, ale to mi pozwala na niezatracenie się w tym blogowym świecie. Chociaż przyznaję, że na samym początku byłam pochłonięta tym wszystkim na maxa. I nie ma w tym nic złego.
Owszem w głowie kłębią mi się myśli odnośnie tematów kolejnych wpisów, czy działań na fanpage'u. Skłamałabym, gdybym powiedziała, że jest inaczej. Natomiast staram się wszystko wyważyć, tak żeby w realizacji moich własnych planów nie zapomnieć o tym najważniejszym człowieczku, bez którego tak po prawdzie nie byłoby Mamuśkowego Świata :-)
Jaki jest zatem mój sposób na zachowanie blog-life balance?
Przede wszystkim podejście do kwestii blogowania na luzie. Bez żadnej spinki, że muszę koniecznie w danym dniu zamieścić wpis, bo inaczej świat się zawali. Otóż, nie zawali się, bo jak widać od ponad tygodnia nie pisałam, a mam się całkiem nieźle.
Jeżeli ktoś z Was lubi czytać moje wypociny i podoba mu się to miejsce, to będzie tu wracać. A ja będę miała poczucie, że jestem częścią blogosfery, ale przede wszystkim jestem mamą dla swojej córci, która jest dla mnie najważniejsza.
To ona stanowi mój realny świat, który później przekłada się ten Mamuśkowy. Bo to w końcu ona po części jest i była inspiracją do stworzenia tego miejsca.
Można realizować swoje pasje, marzenia będąc mamą, ale trzeba w tym wszystkim zachować właśnie równowagę. I dobrze, jeśli potrafimy sobie z tego zdać sprawę.
Bardzo często to powtarzam, ale powtórzę raz jeszcze, że blogowanie to ma być przyjemność, a nie przymus. Faktem jest, że pochłania to dużo czasu. Bo sam wpis czasami powstaje u mnie na raty przez kilka dni, potem trzeba jeszcze znaleźć jakąś grafikę, albo obrobić swoje zdjęcia. Jest to czasochłonne. Do tego stopnia, że mój Misio czasami się dziwi, że tak długo siedzę i coś tam skrobię na tym blogu :-) Myślę, że każdy inny bloger zrozumie mnie doskonale. I właśnie z tego względu, że jest to czasochłonne, nie można w pełni się w tym zatracić. No chyba, że ktoś traktuje bloga jako główne źródło dochodu, to wtedy sprawa ma się zupełnie inaczej.
W każdym razie mam nadzieję, że uda mi się jak najdłużej utrzymać moją blogowo-życiową równowagę i dalej rozwijać i budować Mamuśkowy Świat.
A Wy jakie macie podejście do kwestii blogowania?
Poświęcacie się temu w 100%? Czy raczej staracie się zachować blog-life balance?
Spodobał Ci się ten wpis?
Podziel się komentarzem
udostępnij go znajomym
lub po prostu polub Mamuśkowy Świat na Facebooku (tutaj) i bądź na bieżąco z tym, co u nas słychać :-)
18 komentarze
Mój balance polega na tym, że codziennie wyznaczam ramy czasowe skupiania się na blogu i ich nie przekraczam. W weekendy jestem całkowicie poza blogiem. Dzięki temu mam czas na wszystko i dla wszystkich :)
OdpowiedzUsuńWeekendy bez bloga, to też dobre rozwiązanie ☺
UsuńTo to mamy podobne podejście-blogowanie to przyjemność i zdecydowanie hobby. A ujawniam co chce- prywatność nadal zostaje.
OdpowiedzUsuńA Ciebie podziwiam, że chronisz prywatność rodziny i nie spamujesz zdjęciami dziecka, tak jak czynią to inne blogi parentingowe.
Dzięki ☺ jeśli chodzi o zdjęcia Mai, to nawet na prywatnym profilu FB nie zamieszczam ich dużo, mimo, że są widoczne tylko dla znajomych ☺
UsuńStaram się stawiać oczywiście na balance :-) Blog nie może być ważniejszy od rodziny i dzieci :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak ☺
UsuńGratuluję zdrowego podejścia do życia i blogowania. Czuję i staram się działać podobnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Miło, że podzielasz moje zdanie ☺
UsuńJa staram się pogodzić blogowanie z pracą na etacie i mężem :) Cóż wszystko ma się dobrze ;)
OdpowiedzUsuńTak trzymaj ☺
UsuńZależy od celu chyba... Blogowanie dla blogowania, czy blogowanie jako praca - jeśli to drugie, to tak też trzeba do tego podejść. Nie ma wtedy opcji "nie mam weny" :), w pracy przecież wykonujemy swoje zadania bez względu na to, czy wenę mamy, czy nie. Ale ważne jest to, co podkreślasz, czyli zachowanie równowagi - czyli czas na pracę i czas na życie prywatne, trzeba to rozdzielić, inaczej w żadnej dziedzinie nie będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, zależy od celu. O tym też tu pisałam. Ja bloga póki co traktuję jako swoje hobby i piszę dla przyjemności. Co los przyniesie, czas pokaże ☺ ale nie chcę przez blogowanie przegapić ważnych momentów w życiu mojej córci ☺
UsuńMam tendencję, by dać się całkowicie pochłonąć rzeczy, którą się zajmuję, dlatego muszę się pilnować i dbać o blog life balance czy work life balance do tego stopnia, że uczyniłam balans właśnie motywem przewodnim mojego bloga :)
OdpowiedzUsuńTwój blog to skarbnica wiedzy i praktyki WLB ☺
UsuńLubię Twój i blog i nawet nie zauważyłam, że nie piszesz regularnie 🙂 Wiec to chyba nie
OdpowiedzUsuńMa aż takiego znaczenia. Co do pracy, ja mam w domu nastolatka, wiec wiecej czasu na pracę, blogowanie ii hobby. Ale zawsze, min 2-3 godziny spędzam ze swoim Synem. I On tego potrzebuje i ja też. Jest dla mnie najważniejszy 🙂
Iwonko☺ cieszę się, że lubisz tu zaglądać ☺ z nastolatkiem na pewno jest o wiele łatwiej, ale on też na pewno wymaga czasu. Super, że wszystko ze sobą godzisz ☺
UsuńU mnie pojawiają się trzy płaszczyzny, życie zawodowe, życie prywatne i blog :) Pomiędzy zawodowym a prywatnym bardzo ciężko jest mi zachować równowagę, z uwagi na ciągły stres. Ale jeżeli chodzi o blog - staram się mieć chociaż jeden wpis przygotowany w zanadrzu, na wypadek, gdybym nie miała czasu i możliwości czegoś napisać. Ciągłość zachowana we wszystkich okolicznościach :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się z Tobą zgadzam, blogowanie jest formą hobby, czy relaksu, z którego korzystam w określonych ramach czasowych. Z upublicznieniem prywatnych treści to też jest tak, że wybieram zaledwie namiastkę.
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz do tego wpisu.