Dokładnie pamiętam dzień, w którym dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Płakałam ze szczęścia i byłam niesamowicie podekscytowana. Podobnie jak mój Mężuś. Poziom endorfin sięgnął chyba wtedy zenitu. Udało się, będziemy rodzicami! Chociaż sceptyczny Misio niekoniecznie ufał w 100% testowi. W pełni dotarło to do niego dopiero, kiedy potwierdził to ginekolog i zobaczył małą Fasolkę na zdjęciu USG. ...