Final countdown, czyli koniec Mamuśkowego siedzenia w domu coraz bliżej
Czas pędzi jak szalony. Dopiero co zrobiłam test ciążowy, a już zostały mi tylko 2 miesiące, podczas których mogę być cały czas z Mają. We wrześniu już nieodwołalnie wracam do pracy i tym samym kończy mi się błogi (albo czasami nie błogi) czas "siedzenia" w domu. Jak zamierzam jeszcze wykorzystać ten czas? I jakie mam obawy z tym związane? I jak wykorzystałam ten czas? O tym wszystkim w dzisiejszym wpisie.
W momencie, kiedy odchodziłam z pracy na L4 będąc jeszcze w ciąży miałam wielkie plany wykorzystania tego czasu zarówno na zwolnieniu, jak i potem na macierzyńskim. Rzeczywistość troszkę to zweryfikowała, bo oczywiście zajmowałam się wszystkim poza realizacją swoich planów. Pomijam to, że jak na świecie pojawiła się już Maja, to z organizacją czasu na spełnianie swoich postanowień było i jest jeszcze gorzej ☺ Chociaż muszę przyznać, że tragedii nie ma, bo część rzeczy faktycznie daję radę realizować. To, co zauważyłam, to przede wszystkim nie warto łapać kilku srok za ogon. Przy małym dziecku po prostu trzeba się pogodzić z tym, że część planów lepiej odłożyć na później. Na pewno przyjdzie odpowiedni czas na ich realizację.
Co mi się zatem udało?
Założenie bloga, to jedna z tych rzeczy, z których jestem dumna, że odważyłam się na ten krok na macierzyńskim.
Jak na pewno zauważyliście jest mnie tutaj ostatnio mniej. Wynika to z tego, że więcej czasu chcę poświęcić Mai i obowiązkom domowym, ale nie oznacza to, że rezygnuję z blogowania. Stworzyłam to miejsce. Mój własny Mamuśkowy Świat i nie mam zamiaru go opuszczać. Pisałam już wcześniej o zachowaniu blog life balance. I faktycznie chcę o to dbać. Jak wrócę do pracy będzie pewnie jeszcze trudniej, dlatego też w przeciągu tych kilku tygodni chcę jeszcze w miarę możliwości skupić się na tym miejscu.
Poza tym dzięki samozaparciu i regularności wróciłam do formy sprzed ciąży. Cieszę się z tego powodu, bo miałam obawy, że po ciąży będę małą kluską, ale na szczęście to były tylko obawy ☺ na jakiś czas odpuściłam ćwiczenia, ale ostatnio znowu wróciłam do regularnych treningów i całkiem mi tym dobrze. Naprawdę wysiłek fizyczny potrafi wyzwolić masę pozytywnych emocji, a satysfakcja mimo lejącego się potu jest bezcenna. Trening to taki czas tylko dla mnie, a to ważne przy opiece nad małym Bąblem, żeby znaleźć swoją przestrzeń. Inaczej wydaje mi się, że można zwariować.
Tak, czy siak myślę, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, jakim człowiekiem się stałam odkąd w moim życiu zawitała ta mała istota o imieniu Maja. To nie są czcze słowa, że macierzyństwo zmienia. Stałam się na pewno bardziej odpowiedzialna i zorganizowana. Do perfekcji jeszcze mi daleko, ale na pewno jest o niebo lepiej niż było. Małe dziecko zdecydowanie przewraca świat do góry nogami i nic nie jest już takie, jak było.
W każdym razie zostały mi zaledwie 2 miesiące. To dużo i mało.
I powiem szczerze, że mam mega mieszane uczucia. Z jednej strony bardzo chcę wracać do pracy, do środowiska biznesowego, do pracy z ludźmi. Zwyczajnie do swojego świata zawodowego. A z drugiej chce mi się ryczeć, jak sobie pomyślę o rozstaniu z Mają. Niezależnie od tego, czy pójdzie do żłobka czy zostanie z dziadkami (chociaż próbujemy forsować tę drugą opcję) będę drżała o to, czy wszystko z nią ok. W końcu nikt nie zajmie się nią tak, jak ja. Może dla niektórych to dziwne podejście, ale bardzo boję się zostawić swoje dziecko z kimkolwiek innym niż np. mój mąż. I to jest jedna z rzeczy, która ostatnia spędza mi sen z powiek. Wiem natomiast, że muszę stawić temu czoło.
Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak przez najbliższe 2 miesiące maksymalnie wykorzystać wspólny czas i po prostu się nim cieszyć.
Jak zamierzam jeszcze wykorzystać te 2 miesiące?
W dalszym ciągu mam zamiar dbać o formę fizyczną. Wiem, że po powrocie do pracy czasu na to zabraknie. Podobnie sprawa ma się z blogowaniem. Tak, jak wspomniałam ostatnio jest mnie tu mniej, ale na pewno nie zniknę na zawsze nawet po powrocie do pracy. Planuję dalsze rozwijanie tego miejsca, bo to również jest taka moja osobista przestrzeń. Odskocznia od codzienności i moje własne dzieło. Szkoda zatem byłoby to zaprzepaścić.
Chcę również przed powrotem do pracy odpowiednio się do tego przygotować. Przypomnieć sobie, to co kluczowe w mojej działce, poczytać nowe przepisy, śledzić aktualne trendy. Wszystko po to, żeby po prostu było mi łatwiej ruszyć z kopyta po powrocie.
Niedługo też wybieramy się na urlop. To będą pierwsze wakacje z Mają, a ja mam zamiar w miarę możliwości zregenerować siły i naładować akumulatory przed powrotem do pracy. Bo chyba dużo siły będzie mi potrzeba na ogarnięcie pracy, domu i Majci ☺
Póki co cieszę się dniem dzisiejszym i mam nadzieję, że te dwa miesiące będą trwały wiecznie ☺
Spodobał Ci się ten wpis?
Podziel się komentarzem
udostępnij go znajomym
lub po prostu polub Mamuśkowy Świat na Facebooku (tutaj) i bądź na bieżąco z tym, co u nas słychać :-)
6 komentarze
Przede mną tez tylko dwa miesiące i powrót do pracy trochę się boję jak to będzie
OdpowiedzUsuńMusi być dobrze. Na początku na pewno będzie nam ciężko, ale trzeba się nastawić pozytywnie. Taka kolej rzeczy ☺
UsuńBędzie dobrze :) wypoczywaj na wyjeździe :)
OdpowiedzUsuńDzięki☺ na pewno będę odpoczywać aktywnie hehehe. Przy dziecku chyba inaczej się nie da☺
UsuńJa najpierw zostałam na macierzyńskim, potem na wychowawczym, a teraz chyba wreszcie pora wrócić na rynek pracy, choć łatwo nie będzie (zwłaszcza, że poszukiwania muszę zaczynać praktycznie od zera). Ale na pewno nie był to czas stracony - a poza towarzyszeniem mojemu synkowi robiłam też sporo rzeczy dla siebie i własnego rozwoju :) Powodzenia !
OdpowiedzUsuńTo najważniejsze, że uważasz, że nie był to stracony czas. Sam fakt wychowywania małego człowieka, to już powód do uznania i dumy ☺ powodzenia w powrocie na rynek pracy, a gdybyś potrzebowała jakiegoś wsparcia w tym obszarze, to zapraszam na priv☺
UsuńBędzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz komentarz do tego wpisu.